BigFoot Works – górska jazda nad morzem

Nadszedł długo oczekiwany urlop. Moje leniuchowanie nie trwało długo, bo już przed 7:00 siedziałem na rowerze. Podczas przemierzania szlaków Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego postanowiłem poświęcić trochę czasu na poznanie infrastruktury bike parku Bigfoot Works. Było warto.

BigFoot Works to bike park położony na terenie lasów należących do Nadleśnictwa Gdańsk, głównie w obszarze Sopotu oraz częściowo w obszarze Lasów Oliwskich w Gdańsku. Zróżnicowanie terenu pozwoliło na wybudowanie 38 krótkich, 200-800 m, singli. Łącznie jest to ok. 18 km ścieżek.

Zobacz mapkę ze ścieżkami BFW

Przyglądałem się tej inicjatywie praktycznie od samego początku. Pamiętam, że łatwo nie było. Pomysłodawcy przechodzili liczne perturbacje związane z zalegalizowanie BFW. Za każdym razem, kiedy pojawiało się światełko w tunelu, kiedy wydawało się, że da się to zalegalizować, ktoś rzucał kłody pod nogi. O ile w lasach jest dużo kłód rzuconych przez Lasy Państwowe, to tym razem nie leśnicy byli hamulcowymi tej inicjatywy. Wręcz przeciwnie.

Na szczęście historia zakończyła się pozytywnie. Po latach walki udało się zalegalizować bike park. Obecnie infrastruktura zarządzana jest przez Stowarzyszenie “Trójmiejskie Ścieżki MTB”.

Jeżdzę regularnie po Trójmiejski Parku Krajobrazowy, ale moje rundy to raczej bardziej uczęszczane i mniej wymagające szlaki. Niestety, braki w technice powodują, że może i chciałbym spróbować czegoś bardzie odlotowego, ale byłoby to jak proszenie się o szpital. Na szczęście BFW oferuje również mniej wymagające single. I właśnie te trasy postanowiłem przetestować.

Oznakowanie

Oznakowanie bike parku jest wzorowe. Gdzie się człowiek nie obejrzy, to widzi jakieś oznaczenia. Kręcąc się po niedużym obszarze trafiłem na kilka tablic, zawierających regulamin korzystania z infrastruktury, wykaz tras oraz mapkę z zaznaczeniem wszystkich singli i miejsca, w którym dana tablica się znajduje. Tablice te stanowią doskonały punkt orientacyjny i mogą przydać się nie tylko osobom korzystającym z tras BFW, ale również wszystkim odwiedzającym TPK – taka wartość dodana. Dodatkowo dostępne są oznaczenia wskazujące drogę do tras oraz oznaczenia samych tras, zawierające nazwę danego singla oraz jego stopień trudności.

Tablica z wykazem singli, mapką oraz regulaminem korzystania z tras
Bardzo pomocne tabliczki, wskazujące kierunek do poszczególnych singli
Dzięki tym tablicom wiemy, gdzie wjeżdżamy i co nas czeka 🙂
Coś dla tych, którzy całe życie jadą pod prąd. W BFW będziecie wiedzieli, gdzie trzeba zawrócić.

Skala trudności

Ocena trudności singli jest ustalona w 6-stopniowej skali – od T1 (kolor zielony) do T6 (kolor czarny). Zgodnie z informacją na stronie BFW, ze stopniem T1 powinno poradzić sobie nawet dziecko. Jednak patrząc na mapę szlaków, póki co na terenie bike parku nie ma ani jednej trasy o stopniu T1. Są za to dwie trasy T2 – Spinka i Kołowrot.

Przejechałem te single i nasuwa mi się taki wniosek, że warto doprecyzować znaczenie słowa “łatwy”. Tak, single te nie wymagają niewiadomo jakiego skilla, ale nie są to też spacerowe leśne ścieżki, po których zjedziemy byle jak i na byle czym. Na pewno trzeba mieć jakieś doświadczenie w terenie, trochę odwagi, sprawny rower, trzeb umieć posługiwać się hamulcami oraz wiedzieć, kiedy hamulców nie używać. W przeciwnym razie może okazać się, że chwila nieuwagi skończy się lotem poza trasę.

Jeszcze przed zalegalizowaniem BFW przejechałem kilka tras niebieskich. Nie jest straszenie, ale trzeba się liczyć z fragmentami wymagającymi niezłej techniki. Trasy czerwone to dla mnie za wysokie progi. Wymagają nie tylko umiejętności, ale również sprzętu. Z tego, co widzę, to większość pokonuje je na fullach, powszechne są kaski full face (chronią też zęby) oraz ochraniacze. Na tych trasach można sobie zrobić kuku. Z drugiej strony wiele trudniejszych fragmentów da się wyminąć (chicken line) i stopniowo można oswajać się z kolejnymi elementami technicznymi. Tu każdy musi sam ocenić, czy da radę, czy nie, bo wiele zależy od głowy. W każdym razie początkującym raczej odradzam.

Edit, 14.07.2023 r. – dwa dni po publikacji tego tekstu na tabliczkach początkowych singli pojawiły się oznaczenia, informujące o tym daną ścieżkę da się pokonać przez chicken lines, czyli bez potrzeby oddawania skoków. Przeszkody można zrollować lub objechać.

Jeśli chodzi o wrażenia z singli, to są jak najbardziej pozytywne. Trasy są dobrze utrzymane, czyste, nic na nich nie zalega. Widać, że ekipa odpowiedzialna za projekt, wkłada dużo pracy, dzięki czemu jazda po ścieżkach jest płynna i bezpieczna.

Chyba jedyną wadą tras BFW jest to, że są one bardzo krótkie. Zabawa wygląda tak, że zjeżdża się przez kilkadziesiąt sekund, a później trzeba przez kilka minut wdrapywać się pod górkę. Podczas dnia zabawy można zaliczyć trochę podjazdów. Już chyba wiem, skąd w TPK tak dużo elektryków 😉 No ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz – górek w trójmiejskich lasach nie powiększymy.

Kołowrot (T2)
Spinka (T2)

Podsumowanie

BigFoot Works to super inicjatywa. Wbrew temu, co twierdzili przeciwnicy projektu, nie służy tylko wąskiej grupie szaleńców, którzy rozjeżdżają las i łamią karki. BFW to także trasy bardziej dostępne, na których możemy bezpiecznie ćwiczyć jazdę w terenie. Jeśli weźmiemy pod uwagę doskonałe oznaczenie tras, zróżnicowanie singli po względem trudności, atrakcyjność położenia to BFW staje się w naszych oczach idealnym miejscem do rozwijania rowerowej pasji.

Niestety, trzeba mieć świadomość, że projekt nie jest budżetowany z funduszy publicznych, a utrzymanie go kosztuje. Chętni mogą wesprzeć inicjatywę. Szczegóły znajdziecie na stronie projektu.