Pomysł na wycieczkę – rowerem przez jeziora i mokradła

Ponad 70 km rowerem, prawie 1000 m przewyższeń, piach, szutry, korzenie. To tylko niektóre z atrakcji niedzielnej wycieczki rowerowej. Jednak trudy na trasie i poniedziałkowy ból nóg wynagrodziły liczne jeziora, ciekawe wąwozy oraz piękne krajobrazy.

Inspiracją na wczorajszą wycieczkę był opis trasy zamieszczony na portalu traseo.pl. Trasę nieznacznie zmodyfikowałem, czego efektem było wydłużenie jej o kilkanaście kilometrów. Już po pierwszym rzucie okiem na profil wysokościowy wiedziałem, że trasa będzie znacząco różniła się od tego, co możemy spotkać np. na Żuławach Wiślanych. Bo przecież prawie 1000 m przewyższeń na stosunkowo krótkim dystansie, to nie jest coś oczywistego dla wycieczek rowerowych po północnej Polsce.

Już po pierwszych kilometrach okazało się, że trasa jest bardzo zróżnicowana. Zdecydowana większość odcinków przebiega leśnymi duktami oraz drogami gruntowymi. Pojawiają się również krótkie odcinki asfaltowe, ale są to dosłownie kilkusetmetrowe łączniki, raczej mało uczęszczane przez samochody. Jeżeli chodzi o walory krajoznawcze, to jest ich całkiem sporo. Trasa wycieczki przebiega urokliwymi mokradłami, a także ciekawymi potokami. Po drodze zahaczmy o kilka jezior: Otomińskie, Straszyńskie oraz Łapińskie. Więc jest to prawdziwa uczta dla ciała, ducha i oka.

Widok na jezioro Straszyńskie
Jezioro Straszyńskie
Pasące się konie i kozy
Nietypowa końsko-kozia rodzina
Droga leśna. Na poboczu stoi rower.
Trasa wiedzie głównie leśnymi drogami

Początkowy odcinek trasy biegnie przez Trójmiejski Park Krajobrazowy. Jest mało wymagający, aczkolwiek problemy techniczne może sprawić usłany korzeniami podjazd. Ale spokojnie – nie jest przesadnie długi, a w razie problemów można rower podprowadzić. Jeżeli chodzi o inne, bardziej wymagające odcinki, to na pewno trzeba się trochę pomęczyć z piachami w okolicach Lasu Sulmińskiego oraz Jeziora Otomińskiego (przydadzą się grube opony) oraz technicznym wąwozem w okolicach rzeki Raduni. Nie jest to jednak jakiś wielki hardcore – wystarczą odpowiednie opony oraz podstawowe umiejętności jazdy w terenie. Dalsza część trasa nie wymaga specjalnych umiejętności. Przyda się za to mocne kopyto, bo na trasie jest z kilkanaście ciekawych podjazdów.

Autor w wąwozie prowadzącym do rzeki Raduni.
Wąwóz prowadzący do Raduni
Mostek i mokradła nad rzeką Radunią.
Nad Radunią było trochę mokro

Jeżeli chodzi o zalecany typ roweru, to myślę, że najlepiej sprawdzi się MTB. Gravel, przełajówka oraz cross też dadzą radę, ale korzenie i piach to nie jest ich żywioł. Oczywiście, dużo zależy od umiejętności techniczny osoby, która dany rower ujeżdża. Na pewno nie jest to trasa pod rower szosowy oraz przyczepki z dziećmi.

Gorąco polecam!